Tak to jest, kiedy roboczy tytuł staje się ostatecznym. Jak widać Harpia miała pozostać Harpią i już. Pierwotnie książka miała nosić tytuł "Thetis - kraina północy", ale stało się inaczej, ale Harpia przylgnęła do okładki jak mokra koszulka do pleców.
Witajcie w baśni. Wiele tu elementów science fiction, trochę fantasy. Pisanie tej powieści sprawiło mi wiele radości, bowiem uwielbiam puszczać wodze wyobraźni i kreować nowe światy. Takim sposobem akcję powieści umieściłam w odległej przyszłości, kiedy to na Ziemi pozostają jedynie trzy nacje, które muszą kryć się przed śmiercionośnym wirusem. Monarianie kryją się pod ziemią, Atlanci pod szklanymi kopułami a mieszkańcy Thetis, daleko na północy, wysoko w górach. Północą niepodzielnie rządzi niekonwencjonalna królowa, która klnie, nie przykłada wagi do strojów ani dworskiej etykiety i jest niewidoma. Pewnego dnia pod bramą Thetis pojawia się wygnany z Monaris żołnierz. Co połączy niewidomą królową i wygnańca? Czy ich spotkanie jest dziełem przypadku czy też zostało dokładnie zaplanowane przez wrogie siły?
Mamy tu nowoczesne królestwo posiadające dostęp do oszałamiającej techniki, związane konserwatywnymi zwyczajami, konwenansami i śmieszną wręcz dworską etykietą. Są tu trzy królestwa, jedynie trzy królestwa pozostałe na Ziemi, które nie potrafią żyć ze sobą w zgodzie. Czytając będziesz świadkiem intryg, złości, miłości i przyjaźni i przekonasz się, że nieważne ile na Ziemi minie czasu, miłość i nienawiść ciągle będą stały po przeciwnej stronie barykady, a ludzie ciągle będą zabijać się o władzę i wpływy niezależnie od okoliczności. To w końcu opowieść o miłości pełnej oddania, wierności i lojalności, która łączy przeciwności i daje siły do pokonania wszystkich problemów.
Dając królowej Thetis odrobinę swojego serca nie mogłam jej nie polubić. Podobno jestem tak samo rozczochrana i nie przykładająca wagi do ubrań jak ona, ale nie wiem ile w tym prawdy. Na pewno chciałabym tak jak ona poważnie podchodzić do obowiązków. Niemniej nauczyła mnie, że tak naprawdę, bycie królową to straszna sprawa i ze Disney w swoich opowieściach i królewnach i księżniczkach strasznie się myli.
